czwartek, 4 kwietnia 2013

Wielkanoc

Wielkanoc 2013 nie należała do szczególnie wyjątkowych tudzież rodzinnych świąt. Obydwie z Sylwia pracowałyśmy w niedzielę, a ja również w poniedziałek. Znowu pracujemy na przeciwnych zmianach, wiec jedyną szansa na wspólne śniadanie była wcześniejsza pobudka przed pracą. Ku naszemu nieszczęściu właśnie w tę noc przypadała zmiana czasu. Wstałyśmy więc półprzytomne o godzinie 5 czasu nowego, a 4 starego i nie odzywając się do siebie zasiadłyśmy do wielkanocnego stołu. Zmęczone tą konsumpcją przed kawą zdrzemnęłyśmy się 20 minut na kanapach w salonie i w trochę lepszej formie spożyłyśmy przygotowane wcześniej słodkości. Potem z jajem do sypialni Karoliny i Ediego i niechętnie do roboty.

Dużo przyjemniejsze od samej Wielkanocy okazały się przygotowania. Oto kilka zdjęć jak to wyglądało:

















  W poniedziałek zaczęłam pracę na innym oddziale. Lżejszy, położony w nowym budynku, jasny, z widokiem na góry. Stały, dobry zespół asystentów i całkiem przyjemne rodziny. Rezydenci w dobrym stanie fizycznym za to dożo gorszym mentalnie - bijący, krzyczący, pijący alkohol po kontach. Trochę tęsknie za starym oddziałem, ale teraz wracając do domu mam siłę zrobić coś więcej niż tylko wziąć kąpiel i iść spać.
 Sylwia od ok 2 miesięcy bierze lekcje angielskiego u kolegi Karoliny. Postanowiłam też się z nim pouczyć, bo niestety jestem za mało systematyczna i zbyt leniwa, żeby porządnie nauczyć się tego języka sama.
  16 kwietnia planujemy wyjazd do Chorwacji. Pięciodniowa wycieczka, na którą zdecydowałyśmy się dość spontanicznie widząc bilety w ryanairze za 28euro. Musimy się jednak dość mocno nagimnastykować, żeby wziąć wolne, mam nadzieję, że wszystko się uda. tym bardziej, że szefostwo jeszcze nic nie wie o naszej majowej wycieczce do Porto i o czerwcowym przyjeździe mojej cioci Danki i Czikena - na co również będę potrzebowała trochę wolnego. Nie wspomnę o Edynburgu z rodzicami we wrześniu i o tym, że czekam na odwiedziny Emilki - mojej 3,5 miesięcznej bratanicy :) (pod koniec tego roku, albo w przyszłym). 


Przedstawiam Emilkę i jej zdjęcie do paszportu :)
 Fajna,co?:)
 Jak widać, choć chciałybyśmy zmienić pracę - zwłaszcza Sylwia, możliwość uzyskania wolnego, bez brania urlopu i jest tutaj dość kusząca.
  Zobaczymy jak będzie- wiosna przyszła na Sandyford - mam nadzieję już na dobre i krajobraz znacząco przypomina ten z przed roku kiedy tu przyjechałyśmy. Nie chce się wierzyć, że za 3 tygodnie minie rocznica... jak? kiedy? Cały czas mam wrażenie, że jestem tu tylko na jakiś zarobkowych wakacjach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz