W trakcie rozpakowywania walizki po nartach z przedniej kieszeni wypadł mi pen-drive. I tak oto znalazły się długo szukane zdjęcia z zeszłych świąt.
A święta w 2015 roku były magiczne. W listopadzie zupełnie niespodziewanie okazało się że od 23 do 28 grudnia mam wolne. Nie mogłam uwierzyć! Szybko kupiłam bilety do Polski i postanowiłam trzymać wszystko w tajemnicy. Było to ciężkie wyzwanie. Z kamienną miną słuchałam jak mama opowiada o świeżo upieczonych makowcach, albo ugotowanej kapuście. Ślina prawie ciekła mi po brodzie na myśl, że niedługo będę jeść te smakołyki. Udało się - 23 grudnia stanęłam przed domem na albańskiej z walizkami pełnymi prezentów i gotowa na pierwsze od kilku lat święta spędzone z rodziną.
Schemat niespodzianki był taki sam dla wszystkich. Stawiałam przed drzwiami bezprzewodowy głośnik, dusiłam dzwonek, chowałam się i przez komórkę do głośnika puszczałam Chrisa Rea "Driving home for Christamas". Miny otwierających drzwi były super. Konkurs na najlepszą reakcję wygrała Emilka,która z wielkim uśmiechem zaczęła tańczyć w rytm muzyki :)
Załapałam się na wspólne pakowanie prezentów i przygotowania do Wigilii.
Pierwsza od czterech lat Wigilia w domu.
...i pierwsza ogólnie z najmłodszymi członkami rodziny.
Pyszne, domowe jedzonko...
...i kupa prezentów.
Fantastyczny pomocnik Gwiazdora :)
W tym pokoju od 30 lat Wigilia bez zmian..
...ciekawe czy za kolejne 30 lat ta dwójka będzie się bawić 3D-hologramowymi zabawkami swoich dzieci, tłumacząc się, że w ich czasach takich nie było :)
W pierwszy dzień świąt pojechaliśmy do Wielkopolskiego Parku Narodowego w celu spalenia kilku kalorii.
Obiad z tradycyjnymi wyspiarskimi "cracers-ami"
Drugie Święto odwiedziliśmy Martę i ciocię Wiesię. W kolejne dni wizyta na placu i razem z Martą obserwowanie obchodów rocznicy Powstania Wielkopolskiego.
Pyszna naleweczka cioci Danki :)
28 grudnia wróciłam do Irlandii. Wspaniale było spędzić ten czas w domu :)