Pamiętacie jak bardzo chciałyśmy zobaczyć Fuji z pociągu?
Jadąc ostatni raz trasą z Kioto do Tokio w końcu nam się udało. Wyrosła nagle, nie wiadomo skąd. Majestatyczna, unosząca się na wioskami, duma i groźna. Fuji yama.
To jest własnie nasz numer jeden przy planowaniu kolejnej podroży do Japonii. Następnym razem będziemy machać z tego szczytu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz