piątek, 2 września 2016

Marta i ciocia Wiesia

 

Niektórzy mówią, że jesteśmy biedne, bo za każdym razem kiedy ktoś nas odwiedza musimy jeździć w te same miejsca. Bzdura! Jeździmy w te miejsca bo je lubimy i uważamy, że są piękne lub klimatyczne, a pokazywanie ich ważnym dla nas osobom jest czystą przyjemnością. 
Ciocia Wiesia i Marta (zwłaszcza Marta) przylatują na wyspę regularnie, na wakacje do Ani i Piotra, którzy mieszkają w Irlandii Północnej. W Górach Wicklow jeszcze nie były, a to przecież jedno z "must see" Irlandii.


Piwo O'Hara's w Johnie Fox.


Jezioro Guinness (nadal w piwnym klimacie)


Glendalough


Następnego dnia obrałyśmy kierunek północny.
Wróżkowy las (kto powiedział, że to tylko dla dzieci?)



Jak to? Ja się nie zmieszczę?



Who wants a cup of tea?


Widok z... damskiej łazienki.




Moja czarna miłość


Tym razem to my zostałyśmy zabrane w miejsce, w którym jeszcze nie byłyśmy: Silent Valley Reservoir. 



Taaakie wysokie góry!



Przystanek końcowy: Loughgall u Ani i Piotra. Niestety tylko chwilę, bo następnego dnia obydwie z Sylwią szłyśmy na dniówkę. Pożegnałyśmy przyjezdnych i wróciłyśmy do naszego kochanego, małego miasteczka. Fajna wycieczka :)

1 komentarz:

  1. Chyba już wiem gdzie polecimy w przyszłym roku:P Ja i Celina chcemy do wróżkowego lasu a Matysek z cała pewnością podzieli Twoją czarną miłość:P Kalina

    OdpowiedzUsuń