środa, 4 lipca 2012

Przyroda, przygoda każdej chwili szkoda

Po załatwieniu kilku niezbędnych spraw, po południu, razem z Bogną, Edim i Karoliną pojechałyśmy do ogrodu botanicznego.


Niestety zaledwie 10 minut od wejścia na teren botanika panowie w żółtych kamizelkach zaczęli nas przeganiać mówiąc, że zamykają (było ok 17).



 Bardzo fajny zegar słoneczny, szkoda, że  nie chciał pokazywać wcześniejszej godziny.


 Jednak to co zobaczyłyśmy zdecydowanie zachęciło nas, żeby przyjechać tu ponownie.


Niesamowite oranżerie,


kolorowe alejki,



i miękka zielona, trawa, po której mozna legalnie chodzić, a nawet siadać.


Wygnani również z parkingu postanowiliśmy skorzystać ze słońca i pojechać do największego w Europie  - Parku Phoenix.


63 metrowa, granitowa kolumna postawiona w 1817 r. to pomnik księcia Wellingtona - bohatera Waterloo.


Park Phoenix to 700 hektarów trawników, drzew, jeziorek i pomników.




A na zakończenie wizyta w Abra Kebabrze - na osławione w niektórych kręgach Taco Fries - frytki  polane czymś w stylu sosu bolońskiego z mięsem na pikantnie - pycha. Jutro podróż do Galway i na Mohery :).

1 komentarz:

  1. Ale tam pięknie :-) I co zaskakujące wreszcie widać słońce na zdjęciach ;-)
    Pozrdawiam!! ściskam!!! i czekam na kolejne podróżnicze zdjęcia :-)
    Basia W-T

    OdpowiedzUsuń