wtorek, 5 czerwca 2012

Po irlandzku - część V - piżama party

W tym poście nie będzie zdjęć. Mogłabym oczywiście chwycić aparat i otworzyć okno, ale jakoś wydaje mi się to mało etyczne. Powiem więc tylko co przez to okno widzę: co któraś przechodząca osoba jest albo w szlafroku, albo w piżamie. Jest to tutaj dość powszechne i jakoś nie może przestać nas bawić. Po co przebierać się idąc do sklepu, skoro po powrocie i tak trzeba by było z powrotem wskoczyć w nocne wdzianko? Pomyśleć, że ja nadal mam opory, żeby wychodzić z domu w dresie. W każdym razie, jeśli w Polsce będę chciała iść do sklepu w piżamie - powstrzymajcie mnie!

A jednak coś znalazłam w necie :) - tak to mniej więcej wygląda:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz