niedziela, 3 czerwca 2012

Wicklow poraz drugi

 W czwartek po raz drugi byłyśmy w Wicklow - górach, u podnóży których leży Dublin. Tym razem nastawiłyśmy się na chodzenie.

Wycinki lasów są tutaj prowadzone na ogromna skalę, a młodych szkółek leśnych jakoś nie widać
Okaleczona sarenka (utykała na jedno kopytko) nawet nie próbowała przed nami uciekać    

Wzięłyśmy Browarka i podjechałyśmy do Rathcoole - miejsca naszej pracy, zgarnęłyśmy dwie dziewczyny - Gosię i Olę (ta druga po pół roku spędzonym w tym domu opieki stwierdziła, że jednak spróbuje szczęścia gdzie indziej i ruszyła do Niemiec).


Dawna osada górników wydobywających kwarcyt ze stoków góry
Kozice zręcznie maskowały się między kamieniami


Stamtąd trochę okrężną drogą udało nam się dotrzeć do Glendalough - miejscowości wypadowej. Góry przywitały nasz deszczem.
Cmentarz w Glendalough (jego zdjęcia znajdziecie też w dawniejszym poście)



Zrobiłyśmy ok 23 km pieszo i mimo brzydkiej pogody udało nam się zobaczyć kilka ładnych widoczków. Sylwię niestety złapało przeziębienie, które w piątek za pomocą końskiej dawki paracetamolu, rutinoscorbinu, czosnku, cytryny miodu udało się wyleczyć.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz