środa, 8 kwietnia 2015

Hiroshima, 6 sierpnia 1945 roku

To był spokojny, letni poranek. Hiroshima liczyła około 350 tysięcy mieszkańców, nie była dużym miastem, ale słynęła w Japonii jako ośrodek kultury i sztuki. O godzinie 8 15, kiedy w szkołach zaczęły się już lekcje, 600 metrów nad głowami niczego nieświadomych mieszkańców wybuchła pierwsza na świecie (nie licząc testów) bomba atomowa. Zmiotła prawie wszystko w promieniu 1,5 km od hipocentrum. 


Oprócz siły rażenia i radiacji przyniosła pożary i czarny deszcz. Ci, którzy przeżyli jeszcze wiele lat później cierpieli na rozmaite choroby, często kończące się również śmiercią.



Jedną z takich osób była Sadako Sasaki. Miała dwa lata podczas wybuchu. Chciała zostać mistrzynią w bieganiu, jednak po 11 urodzinach zdiagnozowano u niej białaczkę będącą skutkiem napromieniowania. Bardzo chciała być zdrowa. Wierząc japońskim opowieściom, wg których żuraw jest symbolem zdrowia, postanowiła złożyć z papieru tysiąc tych ptaków. Przegrała z chorobą, jednak od tamtej pory do Hiroshimy przesyłane są żurawie z całego świata w prośbie o zdrowie dla chorych dzieci i bliskich.





Jedynym budynkiem, który ocalał w pobliżu hipocentrum, był budynek hali wystawowej, który po wybuchu został zabezpieczony jako pomnik pokoju (poniżej w konserwacji). Obecnie nazywany jest kopułą bomby atomowej.


Przez pomnik poświęcony tym co zginęli widać wspomniany budynek, a także palący się znicz, który nie zgaśnie dopóki zagrożenie wojną nuklearną przestanie być realne.


Obecnie Hiroshima liczy ok miliona mieszkańców. Rozwija się bardzo prężnie, a na jej ulicach nie ma śladu katastrofy, która wydarzyła się 70 lat temu.







Oryginalny zamek legł w gruzach podczas wybuchu. ten pochodzi z lat 50 - tych i mieści w sobie muzeum poświęcone samurajom.


Nie planowałyśmy zwiedzać Muzeum Pokoju. Do Hiroshimy przyjechałyśmy, żeby zobaczyć Miyajimę (opiszę ją w następnym, poście). Zostałyśmy tu jeden dzień dużej, żeby odreagować zmęczenie wynikające ze zmiany czasu i małej ilości snu. Jednak to co zobaczyłyśmy zrobiło na nas niezatarte wrażenie i dało do myślenia. Najważniejsze chyba, że mimo mojej chwilowej chęci rozstrzelania wszystkich Amerykanów całość ma charakter nawołujący do pokoju i do zapobiegania kolejnym takim katastrofom. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz