poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Powroty

Japonia, Japonia i po Japonii... Jesteśmy w domu. Zmęczone, bo zmiana strefy czasowej i 16-godzinny lot (choć dość przyjemny) daje się we znaki. Przyjemnie zjeść ziemniaczki z wieprzowinką i sosem bez żadnych dziwnych słodko - kwaśnych przypraw. Kąpiel, świeża piżamka, słońce na dworze, wiosna. Clane ze swoją jedną główną ulicą, z małymi sklepikami, gdzie najwyższy budynek ma 2 piętra, przy 35 - milionowym Tokio wydaje się oazą spokoju i porządku. Jutro wolne. Lista rzeczy do zrobienia rośnie, a na niej m.in. kontynuacja segregacji zdjęć. Jesteśmy w połowie, a wspomnienia trzeba opisywać na gorąco, póki jeszcze świeże. Już teraz trudno uwierzyć, że jeszcze dziś rano miałyśmy widok z hotelu  na Zatokę Tokijską pełną statków i wieżowców. Cały wyjazd wydaje sie kolorowym snem. To pewnie przez to zmęczenie... dobranoc.
P.S. Dziwne i proste są te europejskie toalety...najgorzej to się przyzwyczaić do luksusów, ale o tym kiedy indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz