Jak często idzie się ulicą azjatyckiej metropolii i nagle widzi się swoje nazwisko na jednej z witryn? Otóż zdarza się. Nasz hostel wywieszał tabliczki ze swoimi gośćmi i flagą kraju, z którego pochodzą.
Po pożegnaniu się z Mariko pojechałyśmy do budynku rządu (Tokyo Metripolitan Goverment), żeby z 45 pietra podziwiać panoramę miasta.
Nie mając wiele czasu tylko rzuciłyśmy okiem na pałac cesarki i otaczające go zabudowania
Dotarłyśmy do Tokio w dzień osiągnięcia przez kwiaty wiśni pełnego rozkwitu. Widok był oszałamiający. W miastach, w mijanych wsiach - wszędzie różowo. W Ueno Park, wśród opadających niczym śnieg płatków trwał festiwal ze straganami pełnymi najróżniejszego jedzenia i piknikującymi na trawnikach ludźmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz